Znalezione nie kradzione – czy aby na pewno?
Popularne powiedzenie nie jest do końca zgodne z prawdą i prawem. Zgubione przedmioty bowiem nadal są czyjąś własnością. Panujące błędnie przekonanie, że „jeśli coś znalazłem, to mogę to zabrać i należy do mnie może” może być przyczyną kłopotów. Znalezienie rzeczy bowiem nie oznacza nabycia prawa własności do tego przedmiotu. Nieoddanie go „niezwłocznie, ale w terminie nie dłuższym niż 14 dni” do starostwa, do biura rzeczy znalezionych lub w inny właściwy sposób nie poszukując właściciela, powoduje, że możemy odpowiedzieć za wykroczenie z artykułu 125 Kodeksu Wykroczeń, za które grozi grzywna w kwocie 500 złotych.
„Przywłaszczenie” w zależności od wartości znalezionej rzeczy może być wykroczeniem lub przestępstwem. W przypadku kiedy wartość przedmiotu jest do 800 złotych, jeśli zabieramy taką rzecz (w tym gotówkę), odpowiemy za czyn z artykułu 119 Kodeksu Wykroczeń, za który grozi nam mandat karny, grzywna, kara aresztu lub ograniczenia wolności. Jeśli wartość jest wyższa niż 800 złotych, to odpowiemy za czyn z artykułu 284 paragraf 3 Kodeksu Karnego. Za przestępstwo przywłaszczenia rzeczy znalezionej grozi grzywna, kara ograniczenia wolności, a nawet kara pozbawienia wolności do roku czasu.
Przypominamy, że oprócz dowodu tożsamości, prawa jazdy, paszportu i kart bankomatowych – znalezione przedmioty zanosi się nie na Policję, ale do biura rzeczy znalezionych mieszczącego się w starostwie.
Częstym przykładem przywłaszczenia jest zabranie znalezionego telefonu lub portfela na przykład na ławce w parku czy też pozostawionego na ladzie w sklepie. W ostatnim czasie świebodzińscy policjanci zatrzymali 31-letnią mieszkankę Świebodzina, która przywłaszczyła telefon komórkowy leżący w parku na ławce, 44-latkę, również ze Świebodzina, która z lady w aptece przywłaszczyła portfel oraz 56-letnia kobietę (także ze Świebodzina), która w sklepie z lady przy kasie przywłaszczyła pozostawiony portfel. Wszystkie trzy kobiety odpowiedzą za swój czyn przed świebodzińskim sądem.